|
|
|
Dyskoteka szarego czlowieka cz.1
czyli T-raperów lista szlagierów
01. Taki ze mnie Maxi Kaz
02. Najwięcej smaku jest w polskim chłopaku
03. Ta piosenka bardzo fajna jest
04. Bo gdy cyganka kocha
05. Moje życie jest tak proste
06. Nie tak, nie tak, nie tak
07. Gdzie kaktus rośnie na pustyni
08. My chcemy do NATO
09. Zadzwoniłem do dziewczyny
10. Kiedy noga parkiet pieszczę
11. Kiedy pada śnieg
12. Książę ciemności, umyj mi nogi
13. Lubię latem z aparatem
14. Rolnicze techno
Uwaga! Te piosenki przeznaczone są tylko i wyłącznie dla osób o stalowych nerwach.
Maxi Kaz (wróć do spisu)
Ta piosenka jest przykładem
Na to, że to nie wstyd żaden
W Ciechocinku się urodzić
I niewiasty tam uwodzić
Tekst jest perłą, a muzykę
Trzeba nazwać majstersztykiem
Choć głośno o mnie w Warszawie
Pozwólcie że się przedstawię
Kazik mi na imię dali, w skrócie Kaz
W Ciechocinku mam mieszkanie
Tu przyjezdne bawię panie
Umilając im sanatoryjny czas
W okolicy z tego słynę
Że gdy spojrzę na dziewczynę
Zanim zacznę grać to ona mówi pas
Może właśnie wiec dlatego
Wszystkie damy mój kolego
Już po randce mówią na mnie Maxi Kaz
W sanatorium lub na wczasach
Raczej łatwo o grubasa
Łysy, stary, sztuczna szczęka
szkła jak dwa od piwa denka
Wtedy ja do akcji wkraczam
Swoim wdziękiem je uraczam
Zawsze wszystko daje z siebie
Żeby były w siódmym niebie
Ale tylko jeden raz
Taki ze mnie Maxi Kaz
Zimny jak polodowcowy głaz
W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy
Maxi Kaz rusza na łowy
Na deptaku czai się na panie
Każda szansę dziś dostanie
Taki ze mnie Maxi Kaz
Panny i zamężne damy
Chciałyby jakiejś odmiany
Na wywczasach to normalne mówię wam
A ja tę odmianę daję
W nocy, kiedy rano wstaję
Do mojego domu wracam zawsze sam
Jedna zagraniczna wdowa powiedziała
"Mr Lover, jeśli będziesz moim chłopem
gniazdko ci wymoszczę złotem"
Ale dla mnie monogamia
Nudna jest do wyrzygania
Źródłem prawdziwej podniety
Coraz nowsze są kobiety
Ale tylko jeden raz
Taki ze mnie Maxi Kaz
Zimny jak polodowcowy głaz
W Ciechocinku...
Najwięcej smaku jest w polskim chłopaku (wróć do spisu)
Ta piosenka mówi o tym
Jak potrzebne są zaloty
I dlaczego nasi chłopcy
Lepsi są niż chłopcy obcy
Zapraszamy do słuchania
A tym samym przeżywania
Przez życie idę smutna, bo sama
Chodzę i szukam dla siebie pana
I choć niedługo wspólna Europa
Trudno w Europie o super chłopa
Szwedzi, Norwedzy kłamią jak szpiedzy
Grek oraz Bułgar gorsi od Turka
Czesi, Słowacy wciąż siedzą w pracy
Włosi, Hiszpanie już nie są w stanie
Najwięcej smaku jest w polskim chłopaku
Dobrze ubranym i uczesanym
Skarpety białe, krawaty małe
Czasami w dresie co trochę mię się
Chcesz podobać się kobietom
Twardy dla nich bądź jak beton
Zapuść wąsy, z tyłu grzywę
Kwiata kup, poczęstuj piwem
Z całego świata różni panowie
Nieraz mnie chcieli skłonić ku sobie
Uczciwie powiem, prawda jest taka
Nikt nie umywa się do Polaka
Anglik z Duńczykiem wciąż leżą bykiem
Francuz i Niemiec już nie są w cenie
Amerykanie mają mnie w banię
Panowie z Azji są bez fantazji
Najwięcej smaku jest w polskim chłopaku
Dobrze ubranym i uczesanym
Skarpety białe, krawaty małe
Czasami w dresie, co trochę mię się
Ta piosenka bardzo fajna jest (wróć do spisu)
To piosenka, którą sala
Może śpiewać la la la la
Są w niej radość i beztroska
Bo jest polska a nie włoska
Kto piosenki tej posłucha
Nie dostanie bólu brzucha
Ta piosenka bardzo fajna jest
Ma wesołą nutkę, śmieszny tekst
I powtórzyć się ją da
A najłatwiej refren tra la la
La la la la la la tr la la la
Czy potrafisz z nami śpiewać już
Tej piosenki kilka zgrabnych nut
Czy powtórzyć się ją da
Ten wesoły refren tra la la
Tra la la la la
Bardzo piękna tę piosenkę zna
I policja i ogniowa straż
Kiedy my śpiewamy tu
W całym kraju dźwięczy zgodny chór
Tra la la la la
Bo gdy cyganka kocha (wróć do spisu)
Ta piosenka opisuje
co cyganka jedna czuje
Kiedy widzi góry, lasy
i co czuje do niej Wasyl
Choć to dzieło problemowe
Dba o sprawy też duchowe
Ja oczy mam tak czarne
i włosy czarne mam
Jak noce polarne
lub jak węglowy miał
W cygańskim taborze, w cygańskim taborze
Poznałam jak smakuje miłości słodki smak
W cygańskim taborze, w cygańskim taborze
Poznała jak smakuje miłości słodki smak
Bo ja kocham, kocham i niebo
i kwiaty i lasy i góry i wodę
Lecz ciebie, Wasylu, cygański mój skrzypku
pokochać niestety nie mogę
Ja serce mam gorące
Gorące ciało mam
Jak żagwie płonące
Jak samowara czar
Bo gdy cyganka kocha, bo gdy cyganka kocha
To wulkan zmysłów bucha, rozpala chuci żar
Bo gdy cyganka kocha, bo gdy cyganka kocha
To wulkan zmysłów bucha, rozpala chuci żar
Bo ja kocham, kocham i drzewa i kwiaty
I wszystkich chłopaków w taborze
Lecz ty, mój Wasylu, żałosna pierdoło
Rozkochać mnie w sobie nie możesz
Laj, laj, laj, laj...
Moje życie jest tak proste (wróć do spisu)
To piosenka o kowboju
Który zaraz po udoju
Lubił sobie usiąść w cieniu
I pośpiewać o dojeniu
Tak wysoki poziom pieśni
Dotąd się nikomu nie śnił
Moje życie jest tak proste jak piosenka ta
Rano wstaję, doję krowy, potem idę spać
A gdy wstanę, włożę buty, jakiś obiad zjem
Drugi raz wydoję krowy i znów kładę się
Jego życie jest tak proste jak piosenka ta
Rano wstaje, doi krowy, potem idzie spać
A gdy wstanie, włoży buty, jakiś obiad zje
Drugi raz wydoi krowy i znów kładzie się
Moje życie jest tak proste jak piosenka ta
Rano wstaje, doi krowy, potem idzie spać
A gdy wstanę, włożę buty, jakiś obiad zjem
Drugi raz wydoi krowy i znów kładzie się
Nie tak, nie tak, nie tak (wróć do spisu)
Ta piosenka w swojej treści
Spostrzeżenie takie mieści
Że tak chłopak jak dziewczyna
Potrzebują czasem wina
To kolejna już piosenka
Która koi a nie lęka
Nie tak, nie tak, nie tak x4
To nie tak, nie tak, nie tak
Dziewczyno to nie tak nam miało być
Mieliśmy razem iść na wino
Bo się nam zachciało pić
Nie tak, nie tak, nie tak
Dziewczyno nasze plany wzięły w łeb
Bo kiedy pobiegłem po wino
Wtedy mi zamknęli sklep
Każdy ma, to co chce
Jeden więcej, drugi mniej
W życiu często bywa tak
Raz do przodu a raz wspak
Nie tak, nie tak, nie tak x2
Nie mówcie nam co znaczy miłość
I że młodość szansę ma
Bo kiedy marzy nam się wino
Wtedy sklep się zamyka
Każdy wie, to co wie
Bywa dobrze, bywa źle
W życiu czasem trzeba wiedzieć
Kiedy wstać a kiedy siedzieć
Nie tak, nie tak, nie tak x150
Gdzie kaktus rośnie na pustyni (wróć do spisu)
Ta piosenka snuje wątek
O uczuciu niczym wrzątek
A rozgrywa się w scenerii
Puebla osłów oraz prerii
Mamy tutaj do czynienia
Z arcydziełem bez wątpienia
Gdzie kaktus rośnie na pustyni
Agawy kwitnie bujnie kwiat
Tam moi wierni companieros
Żegnali mnie w daleki świat
Tam twoi wierni companieros
Żegnali cię w daleki świat
Rumaku dzielnie gnaj przez prerię
Za którą miasta kusi blask
Tu ukochana seniorita
Czeka na ciebie już od lat
Tam ukochana seniorita
Czekała już od kilku lat
O, ukochana seniorito
Czy czekasz na mnie jeszcze tam
Gdzie ukochana seniorito
W tym mieście szukać ciebie mam
I opuścił Pancho swoje Pueblo
I pojechał do wielkiego miasta
Aby wraz z ukochaną odnaleźć nowe szczęście
I sklep z obuwiem
Bo długa droga zniszczyła mu mokasyny
Zła seniorita nie czekała
Z bogatym Pedro dzisiaj śpi
Dla paru pesos się oddała
Przede mną zatrzasnęła drzwi
Dla paru pesos się oddała
Przede tobą zatrzasnęła drzwi
Sprzedałem osła i kaktusy
I chaty w Pueblo nie mam już
Sprzedajną szmatę dziś uduszę
A Pedro w plecach znajdzie nóż
Sprzedajną szmatę dziś udusisz
A Pedro w plecach znajdzie nóż
Aj, aj, aj...
My chcemy do NATO (wróć do spisu)
Ta piosenka za zadanie
ma piętnować zachowanie
i postawę pewnych osób
co na stary myślą sposób
W tym utworze są walory
Nie słyszane do tej pory
My chcemy do NATO, my chcemy do NATO
Auuuuuu, auuuuuuuu
A tato nasz za to chce kram mieć z sałatą
Auuuuuu, auuuuuuuu
My chcemy do Unii, My chcemy do Unii
Auuuuuu, auuuuuuuu
A tato znów lato chce spędzić w Rumunii
Auuuuuu, auuuuuuuu
My chcemy Europy bez wiz i bez granic
Auuuuuu, auuuuuuuu
A tato nasz na to, że nigdy, że za nic
Auuuuuu, auuuuuuuu
Zadzwoniłem do dziewczyny (wróć do spisu)
Ta piosenka ukazuje
Gościa co telefonuje
Z wyznaniami do kobiety
Co już nie chce go niestety
Jaka szkoda, że te nuty
To niecałe dwie minuty
Zadzwoniłem do dziewczyny
Rozmawiałem dwie godziny
A ona powiedziała, że
Od dawna już nie kocha mnie
Ej, dziewczyno moja zła
Serce chyba masz ze szkła
Och, jak bardzo jest mi źle
Chyba wyrwę włosy se
Ej, dziewczyno niedobra
Serce masz jak wąż kobra
Cożeś mi uczyniła
Włosów mnie pozbawiłaś
Laj, laj, laj, laj, laj
Kiedy nogą parkiet pieszczę (wróć do spisu)
Ta piosenka dzieje kreśli
Nie fryzjera i nie cieśli
Lecz muzyka co na saksie
Grał i tańczył jak Fred Aster
Choć emocji tutaj duży
Jest ładunek, to nie nuży
Mimo to, że nie należy do uznanych miast
Nasza grupa odwiedziła wiele pięknych miast
I choć już na boogie-woogie dawno minął boom
W każdym mieście na koncerty nasze walił tłum
Czy tak świetnie gramy zapytacie pewnie mnie
Czy tak ekstra wyglądamy też odpowiem nie
Skąd ta wrzawa, skąd ta sława, skąd histeria ta
To za sprawą tego gościa, co na saksie gra
Tańczę tak dla publiczności
Jakbym w nogach nie miał kości
Jakby w stanie nieważkości
Bo ja wywołuje dreszcze
Kiedy nogą parkiet pieszczę
Tak jak źdźbła majowe deszcze
To co ja wyrabiam z nogą
Ortopedzi naukowo
wytłumaczyć mi nie mogą
Kiedy wykonuje ruchy
Tak jak liść na wietrze suchy
Lub jak pająk wokół muchy
Moich bioder dziki tan
Szał wyzwala w sercach dam
Dalej gramy i śpiewamy, za to płacą nam
Chociaż trochę się wkurzamy, kiedy rusza w tan
Ten kolega sympatyczny z gumą zamiast nóg
Co talentu mu do grania pożałował Bóg
Choć o nutach nasz przyjaciel nie wie prawie nic
To i tak znaczenia nie ma bowiem każdy widz
Nie posłucha już melodii a tym bardziej słów
Kiedy znów zaczyna tańczyć giętki saksiarz ów
Tańczę tak dla publiczności
Jakbym w nogach nie miał kości
Jakby w stanie nieważkości
Bo ja wywołuje dreszcze
Kiedy nogą parkiet pieszczę
Tak jak źdźbła majowe deszcze
To co ja wyrabiam z nogą
Ortopedzi naukowo
wytłumaczyć mi nie mogą
Kiedy wykonuje ruchy
Tak jak liść na wietrze suchy
Lub jak pająk wokół muchy
Moich bioder dziki tan
Szał wyzwala w sercach dam
Kiedy pada śnieg (wróć do spisu)
Ta piosenka w części dużej
Składa z prostych się wynurzeń
Co traktują o radości
Jaką sprawia śnieg ludności
Wysłuchanie tej piosenki
Nie narazi was na męki
Kiedy pada śnieg, śnieg, śnieg x4
Kiedy pada śnieg, miliony serc
Mój radosny śpiew grzeje jak piec
Mój radosny śpiew wyzwala śmiech
Kiedy pada śnieg, śnieg, śnieg x2
Kiedy pada śnieg, to nawet stróż
Tę radosną pieśń powtarza już
Tę radosną pieśń na ustach nieś
Kiedy pada śnieg, śnieg, śnieg x2
Kiedy pada
Ciężka jest praca stróża, gdy śnieżek prószy
Lecz nie bądź smutny stróżu, gdyż (gdyż, gdyż)
Choć pensja jest nieduża, do góry uszy
Po niżu zawsze idzie wyż
Śnieg, Śnieg
Kiedy pada śnieg, śnieg, śnieg
Kiedy pada śnieg, to nawet mi
Ciepło w nogi jest, choć mróz skrzypi
Ciepło w nogi jest bo piosnka ta
Wszystkich rozgrzewa
Śnieg, Śnieg
Kiedy pada śnieg, śnieg, śnieg
Ciepło w nogi jest bo piosnka ta
Wszystkich rozgrzewa
Książe ciemności (wróć do spisu)
Ta piosenka sfer dotyka
Tych, co raczej się unika
Bo porusza problem jakim
dla stóp naszych są gumiaki
Bez tej piosnki, dodać trzeba
Byłoby wam jak bez chleba
Książę ciemności, umyj mi nogi
Bym nie zabrudził twojej podłogi
Gumowce czarne jak piekieł smoła
Brudzą ,że nic ich domyć nie zdoła
W piekielnej czerni straszne kalosze
Przestańcie brudzić, o to was proszę!
Książę złowrogi! umyj mi nogi!
Książe przeklęty, doszoruj pięty!
Czarne paznokcie od czarnych cholew
Wciąganych co dzień przed wyjściem w pole
Brudzi na czarno jak czarcia mara
Czarnych aniołów gumowa para
Jak piorun groźna ta wieść złowroga
W czarnym gumiaku dusi się noga
O królu trwogi! Nie duś mi nogi!
O panie proszę! Zabierz kalosze!
Lubię latem z aparatem (wróć do spisu)
To poemat co porusza
Temat godny Heweliusza
A dotyczy on lunety
Skierowanej na kobiety
Mówiąc wprost, bo po co kluczyć
Ta piosenka bawiąc uczy
Gdy lato nadchodzi ruszam z miasta Łodzi
Nad morze nad jedną z tamtejszych plaż
Lunety i lupy ładuje do kupy
Zamykam bagażnik, do deski gaz
Co począć mam na to, że tak kocham lato
Za cały rok lata wszystko bym dał
Zachwyt wzbudza plaża, która to obnaża
W sposób wręcz masowy goliznę ciał
Lubię latem z aparatem trzymać straż
Wzdłuż plaż
Bo luneta każdy detal pięknej płci
Przybliża mi
Jak jesień i zima to radości ni ma
Tak trudno o widok choć pary ud
Czasem robotnicę złapię pod prysznicem
Który z ciał ich jędrnych obmywa bród
Lecz kochana mamo, tak to nie to samo
Jak w słońcu, co latem opieka twarz
Podglądając Miecię w damskiej toalecie
Wspomniałem o lecie i czarze plaż
Lubię latem z aparatem trzymać straż
Wzdłuż plaż
Bo luneta każdy detal pięknej płci
Przybliża mi
Bo dla mnie golizna jest jak ojcowizna
Co kochać ją trzeba i pilnie strzec
Nagie damskie ciała to coś co tak działa
Jak na kostkę lodu hutniczy piec
Te piersi te uda i te inne cuda
Aż trudno na jednym zatrzymać wzrok
O piękne kobiety dlaczego niestety
Tak chodzić nie chcecie przez cały rok
Lubię latem z aparatem trzymać straż
Wzdłuż plaż
Bo luneta każdy detal pięknej płci
Przybliża mi
Rolnicze techno (wróć do spisu)
To piosenka o rolniku
Co roboty ma bez liku
A gdy wreszcie wraca z pola
W domu kierat i niedola
Warto tę piosenkę włączyć
By usłyszeć jak się skończy
W polu brona, w domu żona
W polu brona, w domu żona
It`s your life, it`s your life
W polu bruzda, w domu uzda
W polu bruzda, w domu uzda
It`s your life, it`s your life
W polu skiby, w domu tryby
W polu skiby, w domu tryby
It`s your life, it`s your life
W polu sianie, w domu pranie
W polu sianie, w domu pranie
It`s your life, it`s your life
W polu kłosy, w domu ciosy
W polu kłosy, w domu ciosy
It`s your life, it`s your life >
W polu stogi, w domu rogi
W polu stogi, w domu rogi
It`s your life, it`s your life
It`s your life
Ja już nie wiem, czego oni ode mnie chcą
|
|
|
|