|
|
|
Poczet królów polskich
01. Mieszko
02. Chrobry
03. Kazimierz Odnowiciel
04. Bolesław Śmiały
05. Krzywousty
06. Łokietek
07. Kazimierz Wielki
08. Jadwiga
09. Władysław Jagiełło
10. Jagiellończyk
11. Zygmunt Stary
12. Zygmunt August
13. Batory
14. Zygmunt III Waza
15. Władysław IV
16. Jan II Kazimierz
17. Jan III Sobieski
18. Stanisław August Poniatowski
19. Mieszko (remix)
20. Mieszko (karaoke edit)
Mieszko (przed 963-992) (wróć do spisu)
Pierwszy z władców to był Mieszko
Mieszko pierwszy wielki książę
Mieszko kiedy w domu mieszkał
Wywoływał liczne ciąże
Na dębowej kiedyś ławie
Wyznał miłość swą Dobrawie
Że Dobrawa była Czeszka
Lud ją nazwał Czeszka Mieszka
Kiedy Hodon - ten margrabia
Chciał Pomorze mu zagrabiać
Pod Cedynią wlazł na szkapę
I mu strasznie obił japę
Chociaż Mieszko nie miał mieszka
Orzeł z niego był nie reszka
I do tego kawał Piasta
Choć nie Piastów protoplasta
Kiedy miłość Mieszki trzasła
Bo Dobrawa mieczem zgasła
To zapałał był do Ody
I wyprawił zaraz gody
Oda do młodości żyła
W Niemczech, ale je rzuciła -
Taki żar w niej Mieszko wzniecił
No i mieli troje dzieci
Co do dzieci, nie omieszkam
Wspomnieć jeszcze, że syn Mieszka
I Dobrawy, w skrócie Dobry,
To był Bolek... znaczy Chrobry
Teraz skupcie się psubraty
Bo ważniejsze padną daty:
dziewięć, sześć, nul - data tronu
dziewięć, dziewięć, dwa - czas zgonu
Ślub z Dobrawą - dziewięć, sześć, pięć
A chrzest Polski - dziewięć, sześć, sześć
dziewięć, siedem oraz dwójka
- pod Cedynią niezła bójka,
dziewięć, osiem, zero
- dodam ślub 2 - Oda - panna młoda
Mieszko! Mieszko! Mój koleżko!
Dobra, dobra, dobra, dobra
pocałujcie w d... bobra.
Bolesław Chrobry (992-1025) (wróć do spisu)
Drugi Król to Bolek Pierwszy
Zwany Chrobrym przez tutejszych,
Jego twarz nie raz mincarze
Uwieczniali na denarze.
Wielki cesarz, Otton Trzeci
Chrzestnym był dla jego dzieci,
A konkretnie dla trzeciego,
Co dostało imię jego.
Zaś Chrobremu Maurycego
Włócznię wręczył, a do tego
Diadem swój na głowę wsadził
W Gnieźnie, jako symbol władzy
Chrobry zwiększał wciąż granice
To o Mińsk, to Łużyce,
Panem w Czechach był i Miśni
Co dziś nawet się nie przyśni.
Cieszyć też każdego musi,
Że popędził kota Rusi,
I to zdrowo, że tak powiem,
Bo z finałem aż w Kijowie,
Gdzie jak tylko zdjął przyłbicę,
To uczynił nałożnice
Z tej Przecławy, siostry księcia
Co to nie chciał go za zięcia.
Jego ręki, moc i głowy
Pół miliona kwadratowych
Kilometrów Polsce dała -
Nigdy tyle już nie miała.
Teraz skupcie się psubraty
Bo ważniejsze padną daty:
dziewięć, sześć, sześć - rok urodzin,
choć nie każdy z tym się zgodzi,
rok tysięczny - w Gnieźnie hucznie
Uczcił Otta - dostał włócznie,
jeden, zero, jeden, osiem -
W Budziszynie pokój co się
stał dla Niemców przykrym przejściem.
dziesięć, dwa, pięć - tron i zejście
Chrobry! Chrobry! Byłeś dobry!
Super, super, super, super!
Pocałujcie wy nas w kuper
Kazimierz Odnowiciel (1036-1038) (wróć do spisu)
Choć znał grekę i łacinę
i choć mężnym był człowiekiem
Mieszko II - król nasz trzeci
To nie sławią go poeci.
Historycy, kronikarze,
Więc przyspieszmy bieg wydarzeń.
Zgon zgotujmy wcześniej krzynę,
By się zająć jego synem.
Na początek wieści liche,
Bo Kazimierz miał być mnichem.
Potem było jeszcze gorzej,
bo zbiesiło się Pomorze
I Mazowsze z tym cześnikiem,
Co był Mieszka urzędnikiem,
A do tego też Prusowie
Z lekka dali nam po głowie.
Gdy z Rychezą (imię matki)
Spakowali swe manatki,
Bo wygnali ich krajanie,
Żle się działo w Lechistanie.
Wtedy właśnie czescy woje
Wyruszyli na podboje
Z Brzetysławem, swoim księciem
I tępili nas zawzięcie.
Dostarczali przykrych doznań
Splądrowawszy Wrocław, Poznań,
Kraków, Gniezno i w dodatku
Śląsk zabrali sobie w spadku.
I relikwie też Wojciecha
Do kieszeni wpadły Czecha.
W zaistniałej sytuacji
Kazik wrócił z emigracji.
Zbratał z Niemcem się doraźnie,
Potraktował też przyjaźnie
Kijów, ślub dowodem tego
Z ruską laską Dobroniegą.
No i właśnie z ich pomocą
Gonił wroga dniem i nocą
I odzyskał, co zabrali,
Więc go wszyscy poważali.
Mir też miał u Warszawiaków,
Choć stolicą zrobił Kraków.
Teraz skupcie się psubraty,
bo ważniejsze padną daty:
Dziesięć, jeden sześć i w lecie
- Kazik zjawia się na świecie.
Dziesieć, trójka i siódemka -
Czas wygnania, kraj w złych rękach.
Jeden, zero, trzy i osiem -
Chech Brzetysław jest przy głosie.
Jeden, nul, trzy, dziewieć - Kazik
Wraca, wroga mieczem razi.
Dziesięć, cztery i siódemka -
Krwawy bój - Mazowsze klęka
I z Pomorzem znów należy,
tak jak dawniej, do macierzy.
Jeden, zero, pięćdziesiątka -
Zbrojne odzyskanie Śląska
Dziesięć, pięć i osiem - data
Jego zejścia z tego świata.
Miał czterdzieści i dwa lata.
Kazik! Kazik! Odnowiciel! -
Szanujemy bardzo my cię!
Jestem Władek, a ja Radek!
Pocałujcie nas w pośladek!
Bolesław Śmiały (1058-1079) (wróć do spisu)
Bolek Śmiały, syn Kazika,
To byłkawał polityka,
Stery władzy dzierżył mądrze,
A krach jego wynikł stąd, że
W gniewie miał hamulce za nic,
W pysze nie znał żadnych granic,
Więc choć linię władzy słuszną
Obrał, psuł ją co i rusz to.
Gdy Izasław, wuj z Kijowa
Prosił by go pocałował,
Chcąc by gestem tym niejako
Oddał cześć jego rodakom,
Śmiały złapał go za brodę
I wytargał przed narodem,
Co w osobach dostojników
Świadkiem tego był wybryku.
Gdy węgierski król Władysław,
By dać azyl chętnie przystał
I witając stał na błoniach -
Bolek nie zsiadł nawet z konia.
No i jeszcze błąd z biskupem,
Co przez Bolka stał się trupem,
Błąd, bo czyn to nieostrożny
Zgładzić zdrajcę, co jest możny.
Śmiały mężem był Rusinki,
Ale nie miał z nią dziewczynki
Tylko chłopca, Mieszka, który
Ponoć pięknej był postury
I rokował niesłychanie
Na wspaniałe panowanie,
Ale żywot miał zbyt krótki,
A to za przyczyną trutki.
Brat Śmiałego, Władek Herman -
Postać gorzej niźli mierna,
Więc wybaczcie, że w przyszłości
W naszych pieśniach nie zagości.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Dziesięć, siedem, szóstka, gwiazka -
Śmiały w Gnieźnie królem nastał.
Dziesięć, siedem, dziewięć - sprawa
Zgonu bp Stanisława,
Dziesięć, osiem, dziewięć - Sieciech
Kazał struć Bolkowe dziecię.
Bolku! Bolku! Bolku Śmiały!
Nerwy wszystko ci spaprały.
No i fajnie, no i co tam?
Pocałujcie w otwór kota!
Bolesław III Krzywousty (1102-1138) (wróć do spisu)
Choć Hermana miał za ojca,
Krew mołojca miał od kojca,
Bolek III, syn Judyty,
Krzywoustym zwany przy tym.
Gdy był siedmioletnim księciem,
Czyli w sumie pacholęciem,
Znalazł w składzie się wyprawy,
Co złupiła wręcz Morawy.
Kiedy wziął i podrósł krzynę
Ruszał konno na zwierzynę
I oszczepu ostrym końcem
Tłukł niedźwiedzie jak zające.
Gdy już urósł, zdziałał mnustwo,
Wrócił Ziemię nam Lubuską,
Szczecin, choć go Trzygław bożek
Strzegł - odzyskał, i Pomorze.
Gdy z pomocą Świętopełka
Cesarz Henryk chciał piekiełka
Przedsmak dać i z armią stanął
Pod Głogowa samą bramą.
A z nim razem zakładnicy,
Co do machin oblężniczych
Przywiązani przezeń byli,
Nie wahając się ni chwili
Bolek odparł ich, pod Wrocław
Gnając aż, gdzie duch w nich osłabł,
Stąd też prawie każdt poległ
W miejscu zwanym tam Psie Pole.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Dziesięć, osiem, pięć - w tym roku
Kwili pierwszy raz nasz sokół.
Jedenaście, zero, dziewięć -
Niech się wstydzi ten, kto nie wie,
Bo Psie Pole to, więc Bolka
Najsłynniejsza wszak demolka.
Jeden, jeden, trzy, ósemka -
Bolesława śmierć dosięga,
Lecz nim dotarł na firmament
To sporządził był testament,
Co kraj na dzielnice dzielił,
Te dziedziczne z nich to cztery,
Zaś dla tego, co mieć tron ma -
Senioralna czyli piąta.
Krzywousty! Krzywousty!
Utrafiłeś w nasze gusty!
I na koniec mam życzenie,
pocałujcie nas w siedzenie.
Władysław Łokietek (1306-1333) (wróć do spisu)
Kiedy odszedł, drogie dzieci,
Krzywousty - Bolek Trzeci,
To zaczęła się niedola,
Bo ostatnia wola Bola
Zapędziła kraj w niezdrowe
Tak rozbicie dzielnicowe,
Każdy miał na stołek chętkę
I na ogół gonił w piętkę.
Raz kraj biedny był, raz możny,
Był Brodaty, był Pobożny,
Co mu bitwa pod Legnicą
Zakończyła się kostnicą.
O niektórych mistrz Kadłubek
Pisał nawet: "To nie bubek".
Ale każdy z nich to hetka
Gdy przyrównać do Łokietka
Oto Władka więc sylwetka:
Nim Łokietek jął się liczyć
Na Kujawach i w Łęczycy,
Co je dostał od rodzica,
Żył i robił za dziedzica.
Potem Jadźkę wziął za żonę
I wzrok zwrócił w tronu stronę -
I tu wynikł problem Wacka,
Co choć Czech był, jak ta macka
Przyssał się nam do korony,
lecz Łokietek niezrazony
Sandomierską odbił ziemię
A że nie był bity w ciemię,
Obił także górd Wiślicę,
Gdańsk i świecię i stolicę.
Później znów na rzecz Krzyżaków
Stracił wszystko, tylko Kraków
Łokietkowi się uchował,
Choć wójt Albert podle knował.
Pod Płowcami tym z Zakonu
Zafundował multum zgonów,
A skończyła się ta draka
Tym, że Krzyżak dał drapaka.
Tak to żywot mu upływał,
Tracił, walczył, odzyskiwał,
By po trudach życia wielu
lec w katedrze na Wawelu.
Dodać zda się, mimo bólu,
Że legł jako pierwszy z królów.
Teraz skupcie się psubraty,
bo ważniejsze padną daty:
Tuzin, szóstka, nul lub pałka -
Data przyjścia na świat śmiałka.
Jeden, trzy, jedynka, dwójka -
Tłumi bunt Alberta wójta.
Jeden, trzy, dwa, zero - berła
Dostąpiła nasza perła.
Jeden, trzy, trzy, jeden - Płowce
I Krzyżacy w niezłej kropce.
Jeden, trójka, trójka, trójka -
Wawal i żałobna stójka.
Lecz nie koniec jeszcze na tym,
Mamy bonus - dwie to daty:
Dwójka, czwórka, raz plus tysiąc -
Padł Pobożny pod Legnicą.
Jeden, trzy, nul, piątka - Wacka
Wali w łeb kostuchy packa.
Ty Łokietku! Ty malutki!
Byłeś wielki! Chociaż krótki!
Dalej śpiewać nie ma o czym
I możecie nam naskoczyć
Kazimierz III Wielki (1333-1370) (wróć do spisu)
Wspomnieć chyba nie zawodzi,
Że Łokietka syn i Jadzi -
Kazik III, Wielkim zwany,
Miał początek przechlapany,
Bo z sąsiadów każdy wraży,
Jak nie Krzyżak, to Tatarzy,
A do tego z Litwy strony
Knucie, szczucie i zagony.
Chechów szef - Jan Luksemburczyk
Wciąż tereny chciał mu kurczyć,
Nie miał pewnej też pozycji
W kraju, skutkiem opozycji
Dla jej wodza Borkowica
Metą stała się ciemnica,
W której skonał z tej przyczyny,
Że mu Kazik wstrzymał płyny.
Tak to sprytnie sobie radził
Kazik z tym, co z nim się wadził.
Z Krzyżakami zawarł pokoj
Czas zyskując oraz spokój,
Po czym zmienił kraj dosłownie
W zamki, twierdze i warownie,
Co 53 ich było.
Jeśli by się policzyło
Obszar Polski Wielki Kazik
Ponad dwa powiększył razy
Zapisywał też do Hanzy miasta,
czyniąc z nich bonanzy.
Nie dał grać rycerzom w kości
Ni o konia ni o włości,
A w Wiślicy i Piotrkowie
Skończył wreszcie z bezhołowiem
I w statuty ujął pilne
Prawo karne i cywilne.
Miał on też ideę taką
Zarób sam i daj rodakom.
U Wierzynka na kolacji
Podjął Władców wielu nacji,
By pomiędzy zakąskami
Móc się zająć problemami.
Klarze, Cudce i Esterce
Oddał ciało, no i serce.
Takoż Kryśce Rokiczanie -
Krótko mówiąc, lubił panie.
Żywot w sprawach tych wiódł bujny,
Bigamistą był podwójnym
Lecz pamiętał też o głowie,
Stąd założył był w Krakowie
Uniwerek w Polsce pierwszy.
Kochanowski (ten od wierszy)
Skończył go, jak też Kopernik,
To uczelni chyba miernik.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, trzy, trzy, pięć - Chech Janek,
Co nam wstręty robił same,
Do korony polskiej roszczeń
Zrzekł się, tak go Kazik podszedł.
Jeden, trójka, czwórka i trzy
Zawarł pokój, czym przechytrzył
Zakon, co miał broni siła.
Rzecz w Kaliszu się odbyła.
Jeden, trzy, sześć, cztery - AK
Czyli UJ wzniósł dla żaka.
W tymże roku, też w Krakowie,
Na zjazd spieszą doń królowie.
Jeden, trójka, siedemdziesiąt -
Piast ostatni odszedł w nicość,
Piast, co z Polski przegnał biedę
Rządząc lat trzydzieści siedem.
Kazio Wielki! Kazio Wielki!
Ruszył cegły - wstrzymał belki!
Hej, mieszkańcy miast i osad!
Mam was tam, gdzie nie mam nosa!
Jadwiga (1384-1399) (wróć do spisu)
Gdy Węgierski Ludwik nastał,
To rozwinął handel w miastach,
A w Koszycach przywileje
Nadał szlachcie, czym na dzieje
Wpłynął nasze w sposób znaczny,
Ale później, co zaznaczmy.
Kochać wszak go trzeba za to,
Że Jadwigi był on tatą.
Ta królowa nastolatka
(E. Bośniaczka to jej matka),
Gdy koronę przywdziewała,
Ledwie dziesięć wiosen miała.
Habsburgowi obiecana,
Toć dla Polski rozkwitana
Wyszła za Jagiełłę Władka,
Choć mógł robić za jej dziadka.
Tym sposobem połączyła
Litwę z Polską i sprawiła,
Że powstała siła taka,
Która mogła zmóc Krzyżaka.
Wspomnieć warto także o tym,
Że oddała swe klejnoty
By służyły ku odnowie
Akademii (tej w Krakowie).
Fundowała też szpitale,
Wspomagała biednych stale,
A artyści i uczeni
Na jej dworze byli czczeni.
Biegła w sztuce dyplomacji,
Co zaś tyczy zbrojnych akcji,
Gdy na Ruś się wyprawiła,
To ją do nas przyłączyła.
Gdy jej ślubny, choć stateczny,
Skłócił z bratem się stryjecznym
czyli Witkiem, Jadźka lody
Przełamała i do zgody
Doprowadzić ich zdołała.
Nie inaczej rzecz się miała
Z Luksemburskim - z tego znanym,
Że z Polakiemnie chciał sztamy,
Lecz z Krzyżakiem. Dzięki Jadzi
Dało temu się zaradzić.
Taka właśnie była ona,
Piękna, dobra, wykształcona.
A do tego, o czym piszą,
Miała metr i osiemdziesiąt.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, trzy, siódemka, czwórka,
To w Koszycach szlachty zbiórka
Przez Ludwika Węgierskiego
I uprawnień moc od niego.
W tymże roku, w lutym chyba,
Jadzia na świat nam przybywa.
Raz, trzy, osiem, sześć - to Dziuni
Ślub i z Litwą wstęp do Unii.
Raz, trzy, osiem i siódemka,
Że Ruś nasza - jej to ręka.
Jeden, trójka, dwie dziewiątki -
Grzebią jej doczesne szczątki.
O, Jadwigo! O, Królowo!
Byłaś niezła, daję słowo!
Naszej pieśni to już schyłek
Pocałujcie więc nas w tyłek.
Władysław Jagiełło (1386-1434) (wróć do spisu)
Gdy o berło nie na żarty
Walczyć jął Ziemowit Czwarty,
Co próbował w sposób lisi
Szaty męża wdziać Jadwisi,
Małopolscy komesowie,
Co Habsburga w jej alkowie
Wcześniej już nie zatwierdzili,
Ziemowita przepędzili
Ustalając, że dziewczyna
Wyjdzie za mąż za Litwina,
Co Jagiełło zwał się oraz
Duży męstwa miał iloraz.
Sześćiu braci miał Jagiełło -
Najważniejszy Świdrygiełło,
Witold, syn Kiejstuta (stryja)
Na początku mu nie sprzyjał,
Gdy pod Worsklą była bitwa,
W której Kutłuk natłukł Witka,
Czując, że to koniec pieśni
Witek z Władkiem więzy ścieśnił.
W rezultacie tego kroku
Nie dziwota, że niepokój
Niemca wzrósł - miał nóż na gardle.
Nóż ten wbito pod Grunwaldem.
Tamże mistrz Jungingen zginął
Pchnięty w szyję rohatyną,
A prócz niego padł gęsiego
Kwiat rycerstwa zachodniego.
I tu rzadka wpadka Władka,
Co odłożył był ad acta
Sprawę taką by komtura
Dobić w twierdzy Malbork murach.
Armią słabszy o połowę
wygrał wszak pod Koronowem,
Gdzie do szczętu zniósł Krzyżaków
Mimo artylerii braku.
Jeśli chodzi o małżeństwo,
To wykazał również męstwo,
Bo choć siedem dych z okładem
Miał, bez trudu dawał radę
Swojej czwartej żonce Sonce
(Czy to w domu czy na łące),
Ta zaś mu Jagiellończyka
Dała oraz Warneńczyka.
Raz wlazł w las przy wsi Medyka,
Bo posłuchać chciał słowika
I przeziębił się tak strasznie,
Że z przyczyny tej zgasł właśnie.
Świetnie działo się Koronie,
Kiedy Władek był na tronie.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, trzy, pięć, jeden - Władek
Rodzi się nie przez przypadek,
Bo z Juliany i Olgierda.
Syn to był, a nie łapserdak.
Jeden, trójka, dwie dziewiątki -
Złe miłego to początki
Czyli Witka krach pod Worsklą,
Co go w sumie zbliżył z Polską.
Jeden, cztery, dziesięć - jatka
W wykonaniu króla Władka,
Co krzyżackich trupów hałdę
Pozostawił pod Grunwaldem.
Jeden, cztery, raz, trzy - akt to,
Co w Horodle powstał, nadto
Wzmacniał unię z bojarami
i obdarzał ich herbami.
Jeden, cztery, trzy i cztery -
W lesie mu przewiało plery,
Stąd niedługo potem w Gródku
Doszedł jego zgon do skutku.
Och, ten Władek! Ten Jagiełło!
To co zdziałał, z nóg nas ścięłło!
I to finał dziejów na tle
Pocałujcie w odwłok czaplę!
Kazimierz Jagiellończyk (1447-1492) (wróć do spisu)
Kiedy Świdrygiełło nie chciał
Uznać wejścia na piedestał
Warneńczyka, a na Litwie
Kontra by rządzącej sitwie
I Krzyżaków z Tatarzynem
Skrzyknął chcąc nas obić krzynę -
Zawrzał bój pod Wilkmierzem
I powiedzmy sobie szczerze,
Że obecni tam Krzyżacy
Nie wrócili już do pracy,
A tatarski super czambuł
W pień wycięto, czyli w czambuł.
Był Warneńczyk więc w koronie -
Tron węgierski dodał do niej
(Lecz na krótko, bo los marną
Śmierć zgotował mu pod Warną).
Gdy dotarła wieść już zła ta,
To zwrócono się do brata,
Aby z bezkrólewiem skończyć.
Bratem tym był Jagiellończyk.
Chciaż nie był wielkim wodzem
Twardo dzierżył władzy wodze.
Nie zmieniały tej taktyki
Bulle i ekskomuniki.
Rakuszanka, jego żona -
Matką Królów zwana, bo na
Śześciu synów czterech miało
Strój monarszy wdziać na ciało.
Kiedy miasta pruskie Krzyżak
Męczył, dręczył i poniżał -
Kazik dał im wsparcie zbrojne
Lat trzynaście tocząc wojnę.
Chcąc poparcie mieć w tej sprawie
Szlachty, nadał jej w Nieszawie
Tego typu przywileje,
Że się bez niej nic nie dzieje.
Start pomyślny nie był dla nas.
A wprost mówiąc to był blamaż,
Kiedy Krzyżak wygrał z nami
Pierwszy bój pod Chojnicami.
Po fatalnym tak początku
Dalej było już w porządku.
Pod marszałkiem wpierw Duninem
Spraliśmy ich pod Świecinem.
A pod Gniewem (gdzieś w rok potem)
Wykończyliśmy im flotę,
Mając w bitwie tej w dodatku
Mniej o dziewiętnaście statków.
Zaś ostatnie dwie zdobycze,
To Starogard i Chojnice
Wobec takich klęsk natłoku
Zakon zawarł z nami pokój.
Malbork, Elbląg, wschód Pomorza,
Warmię, dostęp też do morza
Uzyskaliśmy, jak również
Prusy, o co poszło głównie.
Z wojen wracał Kazik z tarczą,
Wzmocnił Polskę gospodarczo,
Dzięki niemu syn rodzony
Objął Czech i Węgier trony.
Zyskał Poklask u Długosza
I sarkofag dłuta Stwosza.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, cztery, trzy, pięć - bierze
Cięgi Szwab pod Wilkomierzem.
Jeden, czwórki trzy - Warneńczyk
Bój pod Warną śmiercią wieńczy.
Pałka, czwórka, piątka czwórka -
Znów z Zakonem awanturka
(Lat trzynaście trwa rozprawa)
W tymże roku też Nieszawa.
Jeden, cztery, sześć i dwa to
Świecin - Dunin włał Krzyżakom.
Jeden, cztery, sześć i trzy zaś
Gniew - bój morski przegrał Krzyżak.
Jeden, cztery, sześć, sześć - finisz
Wielkiej wojny, w której wynisz-
Czyliśmy Krzyżaka wreszcie -
Pokój stąd (w Toruniu mieście).
Jagiellończyk! Jagiellończyk!
Z tobą rozkwit nam się łączy!
Koniec pieśni, przegrał Krzyżak!
Skoczcie nam poniżej krzyża!
Zygmunt I Stary (1506-1548) (wróć do spisu)
Miał w Długoszu wychowawcę,
W Kalimachu zaś doradcę -
Olbracht - władca wykształcony
Ale pechem naznaczony.
Sprowadziła nań ruinę
Jedna bitwa - pod Koźminem,
W tej to bitwie właśnie szlachta
Wyginęła za Olbrachta.
Potem nagły zgon i nastał
Aleksander, brat Olbrachta,
A że w kraju bywał mało,
Bo go to nie zajmowało,
Sejm mu za to ustanowił
Konstytucję nihil novi.
Nim zgasł, Gliński (kniaź), pod Kleckiem
Zdążył z Krymców zrobić sieczkę.
Gdy już Olka kraj utracił
Na tron wstąpił trzeci z braci -
Zygmunt Stary (druga żona
Bona Sforza d`Aragona.
Jej zawdzięcza to ojczyzna
Coś co miano ma włoszczyzna).
Jej Staremu zaś zalążek
Stałej siły zbrojnej, onże
Zlecił Wawel przebudować
I dzwon raczył ufundować.
Protektorem też nauki
Był i mecenasem sztuki.
Za Zygmunta wydał drukiem
Rej Rozprawę, a naukę
Na wyżyny odkryć wiedli
Miechowita i Kopernik.
Miał trefnisia czyli błazna,
Co go chyba każdy z was zna,
Stańczyk zwał się, a prócz niego
Mnogość sław dwór skupiał jego,
Jak chociażby Jan Dantyszek,
Co choć Niemcem na świat przyszedł,
Wybrał Polskę z uczuć racji
I jej służył w dyplomacji.
Z takich samych też powodów
Germańskiego rodowodu
Fukierowie doń zjechali
I w Warszawie zamieszkali.
Wielkim król królował wodzom,
Takich matki już nie rodzą:
Kamieniecki i Ostrogski,
Takoż hetman Jan Tarnowski.
Imć Ostrogski na swym koncie
Miał czterdzieści zwycięstw, stąd też
Zrównał liczbą się wygranych
Z Krzywoustym Bolkiem samym.
Oto kilku spis wiktorii,
Co przyniosły nam moc glorii:
Na początku był Wiśniowiec
Ordy Krymskiej wręcz grobowiec.
Później Grunwald bis pod Orszą,
Z tym, że stroną Orszy gorszą
Była szansa zmarnowana
Przetrzymania na kolanach
Władz moskiewskich, a starczyło
Twierdzę Smoleńsk przejąć siłą.
Potem bój z Mołdawianinem
Czyli rzeź pod Obertynem,
A na końcu zaś zdobyto
Gród Starodub, gdzie użyto
Czegoś na kształt granatników.
Skorzystano też z górników,
Którzy podkop wydrążyli
Pod sam mur i wysadzili.
Wróćmy teraz do Zygmunta,
Co dbał o te, co miał, grunta
Lecz zabiegał też o nowsze
Kraj zwiększając (patrz Mazowsze).
Talię kart przedzierał znaczy,
Że należał do siłaczy.
Dodatkowo miał w zwyczaju
Kubkiem krzepić się tokaju.
Miał swojego też konika -
Z astrologii on wynikał.
Gdy dwuletni bój z Zakonem
Zwieńczył był Zakonu zgonem,
Hohenzollern mu hołdował,
Lud zaś gromko wiwatował.
Dziś, po latach, prawda taka,
Że ocalił tym łajdaka
Pozwalając by przetrwaly
Prusy i nam łupnia dały.
Lecz przewidzieć tej przyszłości
Nie mógł wtedy król miłościw.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Raz, pięć, nul, pięć - nihil novi -
Król sam nic nie ustanowi.
Jeden, piątka, jeden, czwórka,
To z Grunwaldu jest powtórka -
Bój pod Orszą - Ruskich klęska,
Lecz cóż po niej bez Smoleńska.
Raz, pięć, dwa, pięć, to Hołd Pruski
I na oczach króla łuski.
Hej, Zygmuncie! Królu Stary!
Tacy jak ty, to filary!
Ku końcowi pieśń już zmierza,
Pocałujcie w tułów jeża!
Zygmunt II August (1548-1572) (wróć do spisu)
Syn Starego oraz Bony -
Zygmunt August miał trzy żony.
Miał rozliczne też kochanki
(Od Weissówny do Giżanki).
Kiedy pierwszą - Austriaczkę
Pan odwołał na padaczkę
August, choć się naród krzywił,
Baśkę sobie wziął Radziwiłł.
Lecz i ona krótko żyła,
Czym go w bólu pogrążyła.
Z Katarzyną był ślub trzeci,
Ale też nie przyniósł dzieci.
Chociaż zwlekał z decyzjami
(Stąd "Dojutrkiem" bywał zwany)
Mądre były te podjęte -
No, bo w myśl festina lente.
Geometrii znał tajniki,
Opanował trzyjęzyki,
Zaś alchemii mu arkany
Zdradzał Mozza - Wenecjanin.
Jego pasje i podniety:
Koń, klejnoty i kobiety
Plus kartauny czyli działa,
Ludwisarnia ich odlała
Trzy i pół tysiąca prawie,
By służyły takiej sprawie,
Aby zamki, fotalicje
Wyposażyć w amunicję.
Na Bałtyku podwaliny
Flocie dał, to z tej przyczyny,
Że do morza cenił dostęp
I zamierzał pilnie go strzec.
Zaś magnatom kazał oddać
Przywłaszczone przez nich dobra,
By kwarciane wojsko stworzyć
I mieć z czego na nie łożyć.
Choć zaniedbał nieco Prusy
Udaremnił wszak zakusy
Na Inflanty (z Moskwy strony)
Przyłączając do Korony.
Przykro mówić niewymownie,
Że w Połocku mu warownię
Iwan Groźny szturmem zdobył,
Miło wszak, że król go pobił
Koło Czaśnik, a pod Orszą
Dał odprawę mu niezgorszą,
Odbił Izborsk, twierdzę w Ule,
Tak, że Iwan w końcu uległ.
Ponad tysiąc dwieście tomów
W podarunku wyniósł z domu.
Odtąd stał się ten księgozbiór
Jedną z większych Wilna ozdób.
Z dedykacją "Dla Dojutrka"
Biblię w zbiorach miał od Lutra.
Twórców wspierał ręką hojną -
Mieli przyszłość więc spokojną.
Frycz Modrzewski, Kochanowski
Nie zaznali biedy troski,
Słynny Bekwark (ten lutnista)
Na dwór jego chętnie przystał.
Dla Rzeczplitej już zawczasu
Zbiór zapisał swych arrasów,
Co do dzisiaj oko wielu
Cieszą pięknem na Wawelu.
Złotym August był człowiekiem,
Złotym jego rządy wiekiem.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, pięć, sześć, dziewięć - Lublin,
Zawiązanie z Litwą unii,
Unii wielkiej, bo realnej,
Nie jak dwaniej personalnej.
Raz, pięć, siedem, dwa - rok zgonu
Ostatniego z Jagiellonów,
Co z sejmowej rąk starszyzny
Tytuł ojca miał ojczyzny.
Zygmunt August! Zygmunt August!
Gość co gest miał i co miał gust!
Koniec pieśni, koniec wieców!
Mamy was poniżej pleców!
Stefan Batory (1576-1586) (wróć do spisu)
Co do Heńka Walezjusza
To był zwykły oczajdusza,
Co bez krztyny elegancji
Rzucił tron i zwiał do Francji.
Po nim była Jagiellonka
Lecz nie mogła bez małżonka
Na tron zasiąść i dlatego
Wybór padł na Batorego.
Senat sobie go nie życzył
Lecz z siłami się przeliczył,
Bowiem szlachta swoim głosem
Uczyniła Stefka bosem.
Spuśćmy story na te spory
I pomówmy o Batorym.
Miał za ojca wojewodę
Związanego z Siedmiogrodem,
Udział w jego narodzinach
Miała także Katarzyna,
Co Telegdi była z domu,
Jeśli to potrzebne komu.
Był wojakiem wyśmienitym,
Znał języki cztery przy tym,
Polski miał być jego piątym -
Choć próbował, szybko zwątpił.
Fakt ten nie miał wpływu nanic,
Nieugięcie strzegł nam granic,
Zwłaszcza, że u boku swego
Miał kanclerza Zamoyskiego.
A prócz niego był tez przecież
Wódz nad wodze Kasper Bekiesz.
Zapalonym był myśliwym,
Nikt więc temu się nie dziwił,
Że o wschodzie lubił słońca
Zapolować na zająca.
Szpital przezeń założony
Dla żołnierzy zasłużonych
Miał w Warszawie lokum swoje,
W Wilnie otwarł zaś podwoje
Akademii dla naroodu
I to pierwszej w ramach wschodu.
Wielkie też są króla mości
Osiągnięcia w wojskowości,
Tak więc jeździe, aby wiodła
Bój skuteczniej, sprawił siodła
I broń palną. Dał też konnym
Znacznie lżejszy strój ochronny.
Kanonierów i puszkarzy
W nowe działa wyposażył,
By saż wróg im łacniej uległ
Dodał też ogniste kule,
Co kowane przez kuźników
Lęk wzbudzały przeciwników.
On wprowadził również w życie
Pontonowy most. Użycie
W bitwach tego typu mostu
Zwycięstw niosło wzrost po prostu.
Jego dziełem jest piechota
Wybraniecka, którą z chłopa
Z dóbr królewskich wziął sformował,
By go szlachcic nie szachował
Tym, że walczyć się nie zgodzi
Jeśli mu się nie dogodzi.
Przez trzy lata w wojny stanie
Stefan z Groźnym był Iwanem,
Lecz choć Iwan natarł hurmem
I niejednym nękał szturmem,
Nielichego dal mu bobu
Strasząc nawet widmem grobu.
Zdobył Połock i Inflanty,
Choć był Iwan temu anty,
Wielkie Łuki, tudzież grody
Pograniczne, nim do zgody
Doszło we wsi Jam Zapolski
Nie wchodzącej w obszar Polski.
Znacznie później, bo w lat trzysta -
Jan Matejko, batalista,
Batorego namalował
W czasie oblężenia Pskowa.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Raz, pięć, trzy, trzy - od tej pory
Jest wśród żywych już Batory.
Raz, pięć, siedem, sześć, wraz z majem
Stefan królem nam zostaje.
Raz, pięć siedem, osiem - Wilno -
Akademię tworzy słynną.
Raz, pięć, siedem, dziewięć - starcie
Stefka z Groźnym jest na starcie.
Raz, pięć, osiem, dwójka - meta -
Jam Zapolski, rozejm, feta.
Raz, pięć, osiem oraz szóstka -
Żywot Stefka raptem ustał.
Straszną dla Korony szkodą
Było, że tak odszedł młodo.
Ej, Batory! Ej, Batory!
Wklad w historię miałeś spory!
Tak to w skrócie się przedstawia,
Pocałujcie w tył żurawia!
Zygmunt III Waza (1586-1632) (wróć do spisu)
Chociaż władcą był do kitu
Wychowanej jezuitów,
A w dzieciństwie więzień stryja,
Jednak los mu dziwnie sprzyjał.
To za jego czasów bowiem
Żyli wielcy tak wodzowie,
Jak Chodkiewicz i Zamoyski,
Jak Żółkiewski, Koniecpolski.
Lecz zacznijmy od tej sceny
Gdy shandlować za guldeny
Chciał Habsburgom tron Korony,
Szczęściem został ujawniony.
Kiedy stracił ojca Wazę
To do szwecji pognał gazem,
Wdział ojcowską tam koronę
I w powrotną ruszył stronę.
Że na tronie ich nie siedzi
Rzekli Szwedzi w odpowiedzi.
Miast się zgodzić z tym, to on nie
I północną chaps Estonię
Skonfiskował dla Rzeczplitej
Wywołując wojnę przy tem,
Która trwała ze Szwedami
Lat trzysieści, choć z przerwami.
Los pddanych mało troski
Wzbudzał w nim, więc Zebrzydowski
Wzniecił rokosz (zbrojną zmowę),
Ale przegrał pod Guzowem.
Zaś Piekarski (zgodnie z planem)
Trzepnął Wazę w łeb czekanem
Raniąc, bo zawiodła reka.
Sejm zgotował mu śmierć w mękach.
Znów Kozakom dolę pieską
Zafundował Unią Brzeską,
Urządzali więc powstania,
Które tłumił bez wahania.
Kiedy wpadła w nasze ręce
Moskwa, to ni mniej ni więcej
Tylko berłem jęli darzyć
Syna Wazy wnet bojarzy.
Ale Zygmunt puścił parę,
Że sam woli zostać carem,
Więc w bojarach zapał osłabł
I w ten sposób nikt nie został.
Jako złotnik, malarz, muzyk
W rozwoj sztuk tych wkład miał duży,
Bo nie szczędził grosza na nie,
Tak jak na Królewski Zamek,
Który znacznie przebudował.
Do Warszawy zaś z Krakowa,
Gdyż Warszawy był kibicem,
Przeniósł Waza nam stolicę.
Chociaż odszedł nie przeminął,
Bo Tencalla Constantino
Dla mamony i potomnych
W piękny go przetworzył pomnik.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, piątka, osiem, osiem -
Maksymilian wziął po nosie
Przegrywając pod Byczyną -
Jan Zamoyski był przyczyną.
Raz, sześć, zero, pięć - Chodkiewicz
Pod Kircholmem Szwedów trzebi.
Raz, sześć, dziesięć - Kłuszyn, kluski
Stach Żółkiewski robi z Ruskich.
Jeden, sześć, dwa, zero - Turek
Pod Cecorą dał nam w skórę.
Jeden, dześć, dwa, jeden - Turek
Pod Chocimiem dostał w skórę,
Miały udział w tym wyniku
Też chorągwie lisowczyków.
Jeden, sześć, dwa, dziewięć - Trzciana,
Gustaw Adolf na kolanach,
Koniecpolski tak po karku
Dał mu. Rozejm też w Altmarku.
Zygmunt III, czyli Waza!
Nie za dużo nam pokazał!
To już pieśni tejże finał,
Pocałujcie w ćwiek pingwina
Władysław IV (1632-1648) (wróć do spisu)
Syn Zygmunta Władek Czwarty
Miał bezsprzecznie łeb otwarty,
Miał też wdzięki i był waleczny
Ale lepiej czuł się w Szwecji.
I najchętniej to by dla niej
Rzucił u nas panowanie
(Nad powierzchnią co bez mała
Milion km kwadrat miała).
Kiedy to pod wodzą Szeina
Ruskie wojska chciały wejść na
Naszą ziemię - dał po głowie
I pokojem w Polanowie
Tryumf zwieńczył, mógł więc zatem
Podjąć walkę z Amuratem
(Postać znana to sułtana,
Co Tatarów nasłał na nas).
Ich to Koniecpolski Staszek
Pod Sasowym Rogiem zaszedł
Skąd to przeżył uszedł w trwodze
Wraz z Abazym paszą - wodzem.
W jedenaście lat zaś potem
Z Tuhaj-bejem miał robotę
W miejscu Ochmatowcem zwanym,
Gdzie dotkliwe zadał rany.
Na Bałtyku król zamierzył
Statki mieć, więc Hewel Jerzy
(Gdański kupiec) dał mu kwotę
Na z dwunastu statków flotę.
Cenił sztukę król wojskową,
Twierdzę wzniósł Władysławowo,
A w cekhauzach (arsenałach)
W liczbie trzystu trzymał działa.
Chciał bić Szweda, a nie w pakty
Wchodzić z nim lecz ogół szlachty
Ani myślał w szranki stawać.
W Sztumskiej Wsi więc rozejm zawarł.
Gdy zmarł Rubens to syn Wazy
Z miejsca posłał po obrazy
Umyślnego i z tej racji
Nabył moc ich z licytacji.
Scena dworska oraz balet,
Co je wspierał, tyle zalet
Cudzoziemców zdaniem miały,
że nad każdym górowały.
Jak już ducha król oddawał
Bardzo przykra zaszła sprawa -
B. Chmielecki (pan na Siczy)
Niczym w ringu nas wyliczył.
Korsuń skończył te zawody,
A zaczęły Żółte Wody.
Teraz skupcie się psubraty,
Bo ważniejsze padną daty:
Jeden, sześć, trzy, cztery - klęska
Ruskich wojsk u wrót Smoleńska.
Raz, sześć, cztery i ósemka -
B. Chmielecki kraj nasz nęka.
Władek Czwarty, syn Zygmusia -
Był ciutk lepszy od tatusia!
Pieśń skończona i nauka,
Pocałujcie w lędźwia kruka
|
|
|
|